Archiwum maj 2002, strona 3


maj 18 2002 tak sobie..
Komentarze: 1

mam dobry humor, dziwne...

laurie : :
maj 16 2002 wszystko się kręci
Komentarze: 0
                   zaczynam sie przyzwyczajać do obecnej sytuacji...wiem że jest chora ale to nic...sami popatrzcie:1) mam ochote iść do kina na epokę lodowcową i nawet już wiem z kim tam pójdę, ale każdego nowego dnia ktoś inny pyta mnie czy chciałąbym iść z nim, a ja muszę odmawiać, chociaz na taka okazję czekałam bardzo długo...ale nie żałuję ze musze odmawiać, bo osoba z którą idę jest naprawdę super!2)W szkole dostali "kota" i nie chcą go oddać, ciągle nam powtarzają że nie zdamy matury, bo się nie uczymy...o takich balanych groźbacz jak nie zdanie do następnej klasy nawet nie mówię bo się przyzwycziłam...3) z moim eks dziwna sytuacja, jeszcze się nie wyjasniło...4) w domu dziwny spokój, aż się boję...Nie wiem, dziwne to wszystko jest, takie jakies zwariowane...acha i jakby tego było mało to jadę na wycieczkę klasową za póltorej tygodnia...istne wariatkowo...
laurie : :
maj 15 2002 kiedyś powiem sobie dość...
Komentarze: 0
                Nie wiem już sama co mam o tym myśleć. Mój pan "eks" zachowuje się conajmniej dziwnie...chociaż to może jest normalne, jesteśmy teraz jak najlepsi przyjaciele, tacy najlepsiejsi...no nie wiem, najwyżej sfiksuje i koniec! Miałąm dzisiaj wywadówkę która byłaby bardzo spokojna gdyby nie ta wariatka z fizyki...wzięłam dzisiaj kropkę, a on mi wpisała uwagę do dziennika brzmiąca mniej więcej tak: "Iwona Dyrda nie chodzi na lekcje fizyki i unika odpowiedzi na moim przedmiocie" Z mojej strony sprawa wygląda tak,że na fizyce nie byłam w tym półroczu dwa razy, a moje oceny z tego przedmiotu wyglądają tak: 4, +3, 5 , wracając do uwagi z lekcji to faktycznie nie ucze się, nie amm piątki z poprzedniej odpowiedzi i w ogóle to powinnam sie postarać bo z takimi ocenami napewno przepadne, nie ma dla mnie ratunku...Nie chcę tu nikogo obrażać, ale jak powiem,żeby się odpieprzyła odemnie to chyba będę i tak wyrozumiała...No trudno, nie będę się deperwować, bo mnie i tak boli zołądek, a mój przyjaciel jest teraz daleko z tąd i chociaz potrzebuje mojej pomocy, to ja nie moge byc blisko nigo, okropność, dlaczego ja nie moge mieć prawojazdy??!!No dobra, moje pięć minut dobiegło końca, więc kończę...
 
P.S. "Człowiek to jedyne zwierzę na tej ziemi, które wie, że umrze..."
laurie : :
maj 14 2002 za tydzien wycieczka, a ja mam nastrój jakby...
Komentarze: 0

Już sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć... coś mnie dławi od środka jak z nim rozmawiam i nie wiem co to jest, to mnie przeraża, czuję się tak jakby odebrano mi wszystkie możliwości obrony. Kolce opadły, nie potrafię używać mojego ciętego języka, nie potrafię zabijać oczami...zabrał to wszystko ze sobą...nie oddał nic, zabrał wszystko, zabrał wszystko, zabrał siebie...A dzisiaj zadzwonił i rozmawialiśmy jak zwykle, chociaż to nie było wcale takie łatwe. Mówił, że wyjedzie na pół roku do Anglii...strasznie mnie to zabolało, bo pomyślałam: “ Nie zobaczę go pół roku, jak ja sobie dam radę?!” Ale nie wszystko jest tu jasne i przejrzyste, bo zapytał dlaczego nie przyszłam dzisiaj do niego na długą przerwę, tak jak zawsze...o coś się zaczęliśmy sprzeczać a on zapytał czy go ugryzę...a dzisiaj rano dmuchnął mi w ucho!!! Rozdrapuje ranę która jeszcze mocno krwawi...dlaczego? Dlaczego tak jest? Do czego on dąży? Dlaczego to robi? Dlaczego do jasnej cholery?!! Z reszta chyba sama mu na to pozwalam, bo szukam jego bliskości, jego słów, jego oddechy, zapachu, nasłuchuję jego głosu, kroków, szeptów...szukam tego wszystkiego i nie mogę znaleźć...Dzisiaj siedziałam w knajpie z moim przyjacielem i w pewnym momencie złapałam się na tym, że porównuję go do niego...Zauważył, że coś się ze mną dzieje i zapytał, a ja mu powiedziałam...roześmiał się i zapytał jak wypadły oględziny...powiedziałam, że są całkiem inni...a on się tylko uśmiechnął. Straszne to wszystko dziwne.. nawet uczyć się nie mam siły. Siedzę i patrzę na ścianę a każda myśl, każde wspomnienie wywołuje dreszcz...No dobra, koniec rozczulania się nad sobą!!! Muszę wziąć się w garść, przecież to nie pierwszy ale nie ostatni raz więc o co chodzi?!!! Obiecałam sobie, że przejdę z podniesioną głową, przez życie, to przejdę! Nikt obcy nie zobaczy, że choć na chwilę ja opuszczam!!! Nikt obcy!!! Będę silna, przyjaciele mówią bądź silna, to będę, nie dam się stłamsić, zgnieść, spopielić, nie dam się! Ja jestem Laura i nikt mi tego nie odbierze! Nie będę Laurą ale TĄ LAURĄ!!!! która ludzie będą znali i lubili! Tak, tak zrobię!!! A jego odzyskam, albo zapomnę o nim!!! “Nie będę Julia wierną na balkonie! Nie będę Julią, nawet w snach” tak śpiewała “Wanda i Banda”, ja tez tak zaśpiewam, też tak potrafię!

P.S. Jutro mam wywiadówkę...i niech mi nikt nie mówi, że nieszczęścia nie chodzą parami...aha i jeszcze fizyka...chciała mnie pytać ostatnio, ale mnie nie było...jutro zapyta mnie na pewno!

laurie : :
maj 13 2002 koniec...
Komentarze: 1

rzuci mnie...cholernie to boli, ale nie plakam, nie uroniam przy nim ani jednej lzy

laurie : :