Archiwum maj 2002, strona 4


maj 12 2002 czyżby koniec?
Komentarze: 1

widzieliśmy się dzisiaj, byliśmy razem na siatce i zamieniliśmy ze soba najwyżej pięć zdań... chociaż zawsze graliśmy razem- dziś osobno...choć zawsze byo wesoo- dziś smuto...czy to jest koniec?

laurie : :
maj 11 2002 fuck
Komentarze: 1

a tak w ogóle to po co ja się tak męczę? Sensu mojemu życiu nadaje on, mój chopak, moje bóstwo, które postawiam na piedestale uczuć i co? I gówno! Piedestal okazal się za niski, nie wystarcz mu widocznie...Najlepsze jest to,że jak już będzie po wszystkim to o mnie a nie o nim będą źle mówić...już to slyszę, mniej więcej będzie to brzmialo tak: "Nie dość że ma jednego za drugim to jeszcze nimi pomiata, nie rozumie że inni też mają uczucia, nie dość ma tego wszystkiego, jak ona tak może...?" A ja mam czasami ochotę stanąć na środku korytarza i powiedzieć "FUCK OF" i pójść sobie dalej...

laurie : :
maj 11 2002 ironia
Komentarze: 0

super, jest super...tylko nie wiem jak mam teraz temu tekstowi nadać tyle ironi ile jest w moim gosie kiedy to mówie...fuck..nie zadzwoni dzisiaj...

laurie : :
maj 10 2002 nie chcę tego...
Komentarze: 1
Piszę listy do samej siebie...nie wiem czy to normalne jest...listy są przecież od kogoś do kogoś, a jeśli jest się nikim?Podpisuję KWC, już postanowłam, muszę to zrobić, po prostu muszę! Dzisiaj mój chłopak powiedział, że musi ze mną poważnie porozmawiać, wiem o co mu chodzi, ja znam poważne rozmowy zaczynające się długim milczeniem a kończące jeszcze dłuższym. Strasznie się boję, nie jestem przekonana o tym że ze mną zerwie ale ten strach mnie dobija, poprostu dobija. Wspomnienia tych wszystkich chwil w których było nam tak strasznie ze sobą dobrze wywołują łzy, duże gorzkie łzy, łzy które płyną po na wpół uśmiechniętej a na wpół przerażonej twarzy. Dziwne, bardzo dizwne jest to wszystko...po głowie chodzi mi powiedzenie: "Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka" ja zawsze chciałam mieć wilka, ale nie chcę być wilkiem, nie tym z tego powiedzenia...Zakochałam się w nim, a teraz co? On tak po prostu odejdzie, zabierze mi swoje słowa, swoje usta, swój głos, dotyk, zapach, śmiech, zmartwienie, ból, współczucie, drwiny, żarty, siebie...a ja zostanę w jakimś parku, całkiem sama, z papierosem w ręku i powiem na głos, ale do siebie, bo tylko to mi pozostanie "Nic nie mam, zdmuchnęła mnie ta miłość całkiem..." Tak powiem, a on i tak nie wróci, nie przytuli mnie, nie pocałuje, nie powie że się pomylił, że przeprasza,że nie wie co w niego wstąpiło, on tak nie powie, ja zostanę sama i bedę sobie tak siedziała, całkiem samiusieńka i wielkim parku pod ogromnym kasztanem...bez sensu, tak się nie może stać, po prostu nie może, ja nie chcę tego, nie chcę płakać! Idę spać, teraz zostało mi tylko jedno, pomodlić się, tylko dlaczego wpadłam na to tak późno, może za późno?Ale nie, ja wierze że jeśli tylko jest to dobre to ON mnie wysłucha, da mi to czego pragnę i pomoże wstać, przecież jest moim TATUSIEM, moim TATUSIEM od którego odeszłąm i wróciłam już wiele razy, ale ON i tak mnie kocha, niesamowite to jest...
laurie : :
maj 09 2002 radości i refleksje
Komentarze: 0
Fantastycznie się dzisiaj bawiłam pomimo tego,że nie widziałam mojego faceta. Byłam dzisiaj w kinie z moją paczką, fantastycznie ludzie, mam nadzieję że tak się to utrzyma, bo nigdy nie czułam się lepiej niż właśnie teraz. Byliśmy na "Pięknym umyśle", naprawdę film wart obejrzenie, w mojej ocenie jest na trzecim miejscu wśród filmów zaraz po "Seksmisji" i "Władcy pierścieni"! Genialne, po prostu genialne! Dzisiaj poszłam też trochę pobiegać i postanowiłam,że tak będzie codziennie, bo daje mi to dużo satysfakcji. Nawet nie wiedziałam że jeszcze kiedyś będę mogła do tego wrócić i nie czuć żadnej presji, czy strachu przed przegraną. Super, dzisiaj byłam tylko ja, droga, sarenka na łączce i las, mój ukochany las, który potrafi być piękny ale zarazem przerażający. Kocham życie coraz bardziej! Jutro mam nadzieję że się zobaczę z tym moim głuptasem, naprawdę nie wiem co by się stało gdybym go straciła. Wiem że jest to możliwe w każdej chwili, ale mam nadzieję, że nie stanie się nigdy. kocham go, bardzo go kocham i nie chcę żeby kiedykolwiek było inaczej. Czuję, że kochałabym go nawet wtedy gdy byłby dla mnie niedobry, nawet wtedy gdyby mnie uderzył, lub zranił, nawet wtedy. Moja mamusi często mówi, że mężczyźni to duże dzieci, ale przecież to dzieci kochają najbardziej i najprościej, dziwne, prawda? Mam naprawdę wspaniały humor. Jestem szczęśliwa z jeszcze jednego powodu, mojej najlepszej przyjaciółce zaczyna się w końcu układać w życiu, znalazła kogoś na kim jej bardzo zależy i komu na niej zależy, to dobrze bo jeszcze trochę i całkiem by się biedaczka załamała...Zastanawiam się czy nie podpisać KWC w intencji jej rodziny. Ona mówi, że to pomaga prawie natychmiast, więc czemu nie spróbować? Może uda mi się jej pomóc? Może choć troszkę...Nie wiem, próbowałam z Krucjata już dwa razy i mi się nie udało, a mówi się "do trzech razy sztuka"...nie wiem, chyba zaryzykuję i podpiszę choć tak bardzo lubię alkohol, szczególnie piwo z soczkiem...nie wiem, waham się ale skłaniam się za tak...może ta Krucjata pomoże mi odzyskać łączność z Bogiem?Dobra, kończę to moje gadulstwo i idę sobie spać, bo już późno, a pierwsza gwiazdka już dawno wzeszła a ja jeszcze tu siedzę i gryzmolę...muszę się wziąć za siebie bo się rozleniwiłam strasznie a rozpuszczona jestem ja pański bicz...:)
laurie : :