Komentarze: 1
widzieliśmy się dzisiaj, byliśmy razem na siatce i zamieniliśmy ze soba najwyżej pięć zdań... chociaż zawsze graliśmy razem- dziś osobno...choć zawsze byo wesoo- dziś smuto...czy to jest koniec?
widzieliśmy się dzisiaj, byliśmy razem na siatce i zamieniliśmy ze soba najwyżej pięć zdań... chociaż zawsze graliśmy razem- dziś osobno...choć zawsze byo wesoo- dziś smuto...czy to jest koniec?
a tak w ogóle to po co ja się tak męczę? Sensu mojemu życiu nadaje on, mój chopak, moje bóstwo, które postawiam na piedestale uczuć i co? I gówno! Piedestal okazal się za niski, nie wystarcz mu widocznie...Najlepsze jest to,że jak już będzie po wszystkim to o mnie a nie o nim będą źle mówić...już to slyszę, mniej więcej będzie to brzmialo tak: "Nie dość że ma jednego za drugim to jeszcze nimi pomiata, nie rozumie że inni też mają uczucia, nie dość ma tego wszystkiego, jak ona tak może...?" A ja mam czasami ochotę stanąć na środku korytarza i powiedzieć "FUCK OF" i pójść sobie dalej...
super, jest super...tylko nie wiem jak mam teraz temu tekstowi nadać tyle ironi ile jest w moim gosie kiedy to mówie...fuck..nie zadzwoni dzisiaj...